W dzisiejszych czasach, promujących skrajnie … chude, długie i wysokie z wydepilowanym krokiem jednostki … i tak liczą się grubi. Mój kuzyn mieszka w RPA i od jakiegoś czasu dumnie obnosi się z tym, że jest gruby (miejscowi nie mieli szacunku do chudego lekarza).
Grubsi zwyciężają. Ta prawda, o której niechętnie się mówi – nawet New York Times przemyca tę informację trochę bokiem – ale statystyki są w tym wypadku bezwzględne.
W reklamie liczy się gruby pomysł („gruby”– taki lokalny, krakowski podkreślnik). Idąc tym tropem Gazeta Wyborcza postanowiła, z grubej rury, zaskoczyć swoich kulturalnych czytelników nożem do mięsa – dodatek za jedyne 7,99 zł.
Wielkie firmy marzą o grubym logo, chociaż: A great logo doesn’t mean anything until the brand makes it worth something.
A ja wolę słowo „wypasiony”, bo … lepiej mi się kojarzy i jest bardziej wieloznaczne.
Rada: Nie spaś[ć] się!